


SUMMER HORROR DAY
Summer Horror Day

Reżyser:Martin Nike
Kraj prod.:Wielka Brytania
Obsada:Craig Ashword, Mark Beswick, Brian T. Brewer, Martin Nike,
Gdy grupka znajomych bez żadnego filmowego doświadczenia chwyci do rąk kamerę, i z silnym postanowieniem nakręcenia horroru zabierze się do roboty, to mniej więcej już wiadomo czego można się spodziewać. Niekiedy w efekcie tego powstają filmy wyróżniające się na tle innych horrorów. Również "Summer Horror Day" należy do tytułów wyróżniających się, jednakże zdecydowanie nie na plus.
Musze przyznać, że nie lubię znęcać się nad amatorskimi produkcjami. Zawsze bowiem mam na uwadze fakt, że jest to dzieło niezależne, powstałe za śmieszne pieniądze, bez profesjonalnego sprzętu, bez zawodowych aktorów, bez wsparcia całego potężnego przemysłu. I jako produktowi amatorskiemu można by mu wiele wybaczyć. A trzeba przyznać, że w tym przypadku byłoby co wybaczać, począwszy od kiepskiego montażu, przez równie kiepskie efekty, aktorstwo, którego tak w zasadzie w ogóle nie ma itp., itd. Jednakże po zakończonym seansie "Summer Horror Day" przychodziły mi do głowy same negatywne epitety. A w sytuacji, gdy widz styka się z tworem, który nie przedstawia sobą w zasadzie żadnej wartości, poza byciem swoistą ciekawostką wśród innych filmów z gatunku, to przestaje mieć znaczenie, czy jest produktem amatorskim, czy też w pełni profesjonalnym. W tym bowiem przypadku wszelkie elementy, które składają się na filmowy obraz po prostu leżą na całej linii.
Przede wszystkim leży fabuła. Chociaż to nie do końca prawda, bowiem aby coś leżało, wpierw musi coś być. A tymczasem pod postacią "Summer Horror Day" mamy rzadki przypadek filmu kompletnie tego elementu pozbawionego. Jego scenariusz (o ile takowy w ogóle był) liczył zapewne nie więcej niż dwie strony, a wszelkie dialogi spokojnie można by rozpisać na jednej, i to bez potrzeby zacieśniania pisma. W takich przypadkach widz zdaje sobie sprawę, że chęć pokazania kilkudziesięciu nieporadnie wykonanych krwawych scen to naprawdę jeszcze nie powód aby kręcić pełnometrażowy film. A trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że "Summer Horror Day" trwa niemalże pełną godzinę, czyli w świetle wyżej wspomnianego faktu, o jakieś dobre pół godziny za długo. Jak nietrudno się domyśleć w konsekwencji obraz ten jest po prostu koszmarnie nudny. Ileż bowiem można oglądać kręcone (z wiadomych przyczyn) na bardzo dużych zbliżeniach sceny morderstw, czy obcinania kończyn? To nadaje się może na krótki metraż, ale nie na pełnowymiarowy film.
Jednakże elementem, który irytuje zdecydowanie najbardziej niż brak fabuły, jest tragiczna wręcz oprawa dźwiękowa (użycie w tym miejscu słowa 'muzyka' byłoby grubym nadużyciem). Składa się ona z kilku prostych naprzemiennie powtarzanych dźwięków, które towarzyszą nam niemal od samego początku do samego końca filmu. Co jak co, ale słuchanie tych hałasów przez kilkanaście minut jest zwyczajnie męczące, a na dłuższa metę staje się nie do zniesienia, i może stanowić dla widza niezły test odporności. Efekty gore również nie prezentują się najlepiej, ale można na to ostatecznie przymknąć oko, zważywszy na rok produkcji oraz fakt, że jest to film amatorski. Więc nie uznaję tego za jakąś wyjątkową wadę, gdyż wobec innych ta wydaje się zupełnie nieistotna.
Czy można z czystym sumieniem ten film komuś polecić? Hmm, miłośnicy amatorskich horrorów klasy Ź pewnie i tak po niego sięgną, jednakże wszystkich innych przestrzegam przed "Summer Horror Day". Trzeba wykazać naprawdę wiele samozaparcia, aby dotrwać do samego końca, więc odpuszczenie sobie wątpliwej przyjemności oglądania tego filmu nie będzie wielką stratą.
Screeny
+ bo ja wiem czy jakieś są? dwie czaszki tylko dlatego, że pisząc recenzję miałem dobry dzień
Minusy:- absolutny brak fabuły
- a w konsekwencji koszmarna nuda przez niemal godzinę
- okraszona niezwykle irytującą "muzyką"
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!